- Donald Trump zaapelował do Unii Europejskiej o wprowadzenie 100% ceł na import z Chin i Indii.
- Celem propozycji jest ograniczenie dochodów Rosji ze sprzedaży ropy do Pekinu i New Delhi.
- Chiny stanowczo sprzeciwiły się łączeniu polityki wobec Rosji z handlem, a w UE pojawiły się podziały.
- Równolegle Trump wysyła do Indii sygnały otwartości, sugerując gotowość do rozmów z premierem Modim.
Trump wzywa Unię Europejską do nałożenia 100 proc. ceł na Chiny i Indie
Prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z wysłannikiem UE ds. sankcji Davidem O’Sullivanem oraz unijnymi dyplomatami zaapelował o wprowadzenie 100-procentowych ceł na import z Chin i Indii. Celem tej propozycji jest zwiększenie presji na Rosję i ograniczenie jej dochodów ze sprzedaży ropy, którą Pekin i New Delhi wciąż kupują od Moskwy. Trump miał zadeklarować, że Stany Zjednoczone są gotowe do podobnych działań, jeśli Unia Europejska podejmie równoległy krok.
Sprzeciw wobec tej inicjatywy wyraziły już Chiny, wskazując, że łączenie kwestii handlu z polityką wobec Rosji jest nieuzasadnione. W UE to podejście również wzbudza kontrowersje, ponieważ dotychczasowe sankcje koncentrowały się raczej na ograniczeniach eksportu i izolacji technologicznej, a nie na taryfach celnych.
Możliwe konsekwencje i reakcje międzynarodowe
Administracja Trumpa już wcześniej podniosła cła na indyjskie towary o 25 punktów procentowych, argumentując to bliskimi relacjami Indii z Rosją. Jednak pełne 100-procentowe taryfy byłyby bezprecedensowym krokiem i znacząco podniosłyby napięcia handlowe.
Jednocześnie sam Trump złagodził przekaz wobec Indii, pisząc w mediach społecznościowych, że Waszyngton i New Delhi pracują nad zniesieniem barier handlowych, a on sam chce rozmawiać z premierem Narendrą Modim. Taki dwutorowy sygnał, presja celna wobec Chin i otwartość wobec Indii, pokazuje złożoność amerykańskiej strategii w kontekście wojny w Ukrainie i globalnych przepływów energii.
