- Francja sprzeciwia się umowie UE–USA, nazywając ją aktem kapitulacji.
- Porozumienie zakłada 15% cła na większość towarów z UE, unikając wyższych taryf.
- Inne kraje UE, jak Niemcy i Hiszpania, zaakceptowały kompromis jako konieczny.
- Szczegóły umowy mają zostać dopracowane do 1 sierpnia i wciąż budzą wątpliwości.
Podziały w Europie po ogłoszeniu nowego porozumienia z Waszyngtonem
Nowe ramowe porozumienie handlowe między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi spotkało się z ostrą krytyką Francji. Premier François Bayrou nazwał je „aktem kapitulacji” i „ciemnym dniem dla Europy”, sprzeciwiając się zapisom przewidującym 15-procentowe cło na większość eksportu z UE do USA.
Podczas gdy Paryż stanowczo odrzuca kompromis, inne stolice, w tym Berlin i Madryt, uznały go za nieidealne, ale konieczne rozwiązanie. Zdaniem Komisji Europejskiej porozumienie pozwoliło uniknąć poważnej eskalacji i znacznie wyższych taryf, sięgających wcześniej zapowiadanych 30%.
Umowa wciąż niedokończona
Porozumienie ma charakter tymczasowy, szczegóły dotyczące sektorów, inwestycji i zobowiązań energetycznych mają zostać dopracowane do 1 sierpnia. Część państw członkowskich oczekuje większej przejrzystości, zanim wyrazi pełne poparcie.
Rynki zareagowały optymistycznie, europejskie indeksy giełdowe wzrosły, choć wielu przedstawicieli biznesu oceniło, że ostateczny bilans dla europejskiego eksportu będzie zależeć od wdrożenia i warunków wykonawczych nowej umowy.